A propos poprzedniego posta… Przedwczoraj Hania dopadła
się do nowego opakowania wkładek higienicznych i obkleiła własnoręcznie tak
jak widać na zdjęciu. Gdy nagle przyuważyłam ją na gorącym uczynku i wyraziłam
swoją zdecydowaną dezaprobatę, Hania obwieściła (jakby to była najnaturalniejsza rzecz na świecie), że musiała tak zrobić, bo jest
strażakiem.
Przyjrzałam się... no rzeczywiście, wyglądała prawie jak strażak. Jej uniform był na tyle 'profesjonalny' i zabawny, że wybaczyłam jej zmarnotrawienie moich kolejnych
wkładek, szczególnie że jak się okazało, miała misję do spełnienia - natychmiast przystąpiła do ratowania kotów
z pożaru:)
Jakość zdjęć trochę kiepska ale akcje ratownicze były zbyt szybkie, żeby móc złapać ostrość...
Jakość zdjęć trochę kiepska ale akcje ratownicze były zbyt szybkie, żeby móc złapać ostrość...
1 comment:
Buahaha...poplakalam sie ze smiechu...Ciekawe jak sama kiedys to skomentuje jak bedzie starsza. Fajny pomysl z tym opisywaniem Hani dla niej samej nawet na pamiatke :D
E.T
Post a Comment