Tuesday, September 18, 2007

Monday, September 03, 2007

Że szczęśliwy powrót choc nieco drastyczny i bez znieczulenia

Hoooola!!!!!!!! Jestem z powrotem. W calosci, bez ubytku na zdrowiu, nieograbiona ani nic. No wieeem, jest to w pewnym sensie lekkim rozczarowaniem, wielu mi przepowiadalo ze ta wyprawa nie moze sie dobrze skonczyc a i ja spodziewalam sie mocniejszych wrazen:). A tu ani jednego aktu przemocy, ni nawet zadnego przedstawiciela guerilli czy paramillitares napotkanego na trasie...
Ale to znaczy, że moja misja zostala zrealizowana - to dowod na to, ze Kolumbia to bezpieczny kraj wakacyjno - wypoczynkowy, a ze do tego fanastyczny - to wiecie z moich biezacych relacji... Tam po prostu trzeba pojechac!
Powrot jest nieco drastyczny - wlaściwie zupelnie bez litosci i znieczulenia. Bez znieczulenia, bo pomimo licznych zamowien i wysokiej opłacalności niczego nie przywiozlam, nawet dla wlasnego uzytku:) Bez litosci, bo dzis po poludniu prosto z lotniska przyczlapalam do pracy - dzis juz niestety nie mialam urlopu:( Od paru godzin jestem juz w reality i to bardzo. Będę próbować ale raczej się przyjmie w Szwecji styl pracy zwany mańaną;)
Troche sie jeszcze dzialo nim opuscilam Kolumbie i Wenezule - nie bylo czasu na jakies wpisy ale przy najblizszej okazji dorzuce jeszcze jakies texty. I oczywiscie foty. Nie moglam wrzucac fotek na biezaco, bo trwalo to wieki w tamtejszych kafejkach internetowych a najczesciej sie zawieszalo...

Tymczasem wraz z Prezesem Adreasem zapraszam do klubu. Chociaz jeszcze nie wiem co bedziemy w nim robić ale cos sie wymysli;) Mozna na przyklad zorganizować uroczyste otwracie... każda okazja dobra:)
Dzięki że byliście ze mną i trzymaliscie kciuki za szczesliwy powrot!
Saludos, besos y abrazos, Ada