Monday, April 24, 2006

luzik zwany manana

a dzisiaj znowu spokoj, blakalam sie po Meridzie i okolicach , jutro pewnie tez bede, bo musze sie tu przyznac ze troche sie sfrajerowalam... Teleferico - glowna atrakcja (najdluzszy na swiecie wyciag linowy wjezdzajacy na ponad 4765m) w poniedzialki i wtorki nie pracuje:( a chlopaki z agencji nie moga zebrac ekipy na wyprawe na llanos albo na jakas gorke (nie za bardzo jest sezon teraz)
a propos sezonu... trafilam dokladnie na przelom pory suchej i deszczowej - dzisiaj w dzien bylo super ale wieczorkiem - po tym jak zerwala sie ulewa - w ciagu paru minut strumienie wody pedzily z taka predkoscia, i z taka sila, ze przechodzac przez avenide (tutaj wzdluz sa avenidy a w poprzek calles/ulice/ albo odwrotnie, w kazdym razie wody splywaja avenidami) najpierw po kostki, a potem od kolan w dol bylam zupelnie mokra... ale po 2 minutach bylo mi wszystko jedno, bo juz nic suchego na sobie nie mialam, lacznie z pieniedzmi w kieszeni....
tak sobie mysle, co by tu jeszcze napisac zebyscie mysleli ze jest fajnie;) moze na przyklad to, ze nie musze wstawac o 7:00.. (ale wstaje) (ale nie musze:)
a to co tu jest niefajne to ceny... podobno w ciagu dwoch lat wszystko podrozalo o dobre kiladziesiat procent... wiec moj przyjaciel przewodonik (przewodnik LonelyPlanet z 2004) troszke mnie zdezorientowal... piewrwsza niespodzianka byla juz na lotnisku, lot z Caracas do Barinas kosztowal ponad stowke miast 50-70USD jak przewodnik nakazuje;)w zwiazku z tym moze tak byc ze ostatnie dni spedze gdzies na plazy pod strzecha czy pod drzewem... na szczescie nie pod byle jakim drzewem, bo tam palmy rosna (mam nadzieje tylko,ze nie kokosowe..ponoc spadajace na glowy kokosy zabijaja) i nie na bylejakiej plazy lecz na karaibskiej!!!
poza tym donosze, ze czuje sie dobrze... najbardziej trapiacy mnie problem to fakt ze cera mi sie pogorszyla - i nie moge zidentyfikowac przyczyny - od wody to, powietrza czy slonca:)))
Ada

No comments: