Sunday, October 23, 2011

Hania, kaczki i ślimaki

i

Hania 'plombuje' dziurę w pomoście chlebem,podkradzionym kaczkom

Uwielbia Hania wszelkie zwierzaki, nie mamy swojego więc się czasem uganiamy za jakimiś psami czy kotami w okolicy... Ma też słabość do kaczek (potrafi nawet powiedzieć jak mówi kaczka czyli ‘kła-kła’),  zaprzyjaźniła się z tymi dzikimi nad jeziorem, poza tym kaczki często przewijają się w książeczkach. Do kąpieli ma kilka różnych egzemplarzy ale od zarania jej dziejów, non stop, na topie są silikonowe, plaskate kaczki do przyklejania i odklejania na ściankach wanny czy szybie.


W ogóle Hania lubi coś przyklejać i odklejać... Z tego powodu prześladuje liczne ślimaki, które w pocie czoła wpełzają na nasze murki i dom. Ślimaki są śliczne, przeważnie malutkie, pasiaste i ku uciesze Hani strasznie ich dużo u nas. Na ich widok ciężko ją powstrzymać od oderwania biedaka a jak już oderwie... często próbuje przykleić z powrotem... Dziwi się, że sie nie da... chyba myśli, że to magnesy na lodówkę. Tym sposobem niweczy ich wielogodzinny trud wspinaczki uciążliwej, bo przecież pod górke, w pionie, po chropowatej powierzchni.
Jeszcze częściej traktuje je jak swój łup i długo, dłuuugo nie wypuszcza z garści, wykonując wiele innych czynności w międzyczasie z zaciśniętą dłonią. Ale to jeszcze nic... pech wielu polega na tym, że w muszelce jest dziura, a na widok jakiejkolwiek dziury paluszki Hani automatycznie wędrują w wiadomym kierunku... i pół biedy jak sie ślimak głęboko zamknął w sobie... Nie będę wnikać w szczegóły, bo ortodoksi z Ligi Ochrony Przyrody zainteresują się nami... Osobiście nie przestaję poszukiwać alternatywnych rozwiązań, raz znalazłam porzuconą muszlę ślimaka i Hania miała zabawę bez moich wyrzutów sumienia...

No comments: