Monday, December 13, 2010

Uwaga! Robie ciasto! Nawet dwa...


Po prostu taką miałam chęć, natchnienie i ambicje żeby własnoręcznie zrobić ciasto. W poprzedni weekend. Zainspirowal mnie 2,5-minutowy film-przepis, na który natknęłam sie na spryciarze.pl. Stwierdziłam, że jak zajmie mi nawet pare minut więcej to wciąż moge zaryzykować te parenascie minut w sobotnie popoludnie na kulinarny experyment po latach... A musze tu dodać, że ostatni raz ciasto robiłam ze 20 lat temu... Nie licząc marchewkowego ciasta z proszku tego lata, które troche nie wyszło, mimo, że z proszku... moze dlatego, ze instrukcje byly po szwedzku;)

Tym razem to miał być biszkopt z jabłkami. Ustawiłam kompa w stategicznym miejscu w kuchni, tak żeby za dużo mąki w klawiature nie wsypać, puściałam filmik i przystąpiłam do dzieła. Całość nie zajęła mi 2,5 a conajmniej 25 min, bo w trakcie ukazał sie napis, że piane ubijać 15 minut... no i jabłka mieli tam już obrane i pokrojone... Wszystko było bardzo proste ale pare rzeczy mi nie wyszło to jest;
- przez niueuwage wbiło mi sie o jedno jajko za dużo – a ponieważ nie było jak je wyciągnąć musiałam troche zwiekszyć ilości – tak mniej więcej – pozostałych składników; mogło to się jakoś przełożyć na efekt końcowy...
- blaszka okazała sie troche za mała i musiałam włożyć nieco mniej jabłek i ciasto okazało sie troche za suche
- ponieważ blaszka była troche mała, żeby zabezpieczyć rosnące ciasto przed wylaniem sie, musiałam załączyć wyższą temperature w piekarniku, żeby sie góra zapiekła – no i zapiekła sie ale troche za bardzo
- posypka z pudru też mi nie wyszła... o tym poniżej.

Tego popołudnia mieliśmy gości – była Bożena i Romek i Kasia z Vincentem. Pierwsza tura jabłecznika byla zaserwowana z lodami, które podkręciły troche smak. W sumie było nie najgorsze... Potem wszyscy obdarowani zostali 2gim kawałkiem już chyba bez lodów. Goście uprzejmie konsumowali a Czarek jakoś wolniej degustował – jak się okazało dociekając źródła pewnego smaku... No i odkrył, bo sięgnął po kawałek z najgrubszą warstwą posypki z cukru pudru. Wydedukował, że biała posypka to... proszek do pieczenia...
No i trochę sie uśmialiśmy:) Cóż, pomyłki ludzka rzecz;) Po prostu na tej samej półce w takich samych oryginalnych pudełeczkach (kto by tam w pośpiechu czytał szwedzkie etykiety) mamy proszek do pieczenia i cukier waniliowy wiec byłam przekonana, że posypałam cukrem. Tylko że – teraz zdałam sobie z tego sprawę – posypka miała być z cukru pudru a nie waniliowego wiec powinnam była sięgnąć po zupełnie inne pudełko z innej półki...
Ale ciasto polecam – a po tej lekturze unikniecie wszystkich możliwych błędów. Znajdziecie je tutaj
http://kulinaria.spryciarze.pl/zobacz/jak-zrobic-biszkopt-z-jablkami

A w tę niedziele zrobiliśmy kolejne ciasto z jabłkami - bardzo zdrowe - z platkami owsianymi. I to było MISZTROSTWO ŚWIATA. Normalnie niebo w gębie! I mega-proste i mega-szybkie. I to nie dlatego, że zrobiliśmy je w trójke z Carkiem i Anią, która odwiedzila nas z Alicją.
Naprawde polecam to ciacho ale z naszą modyfikacją, tj. skrojonym w plastry jednym bananem na jednej warstwie jabłek i rodzynkami. Ono bylo tak smaczne, ze ja tymczasem zakończę experymenty z wypiekami i na zawsze pozostane przy tym przepisie - oczywicie jak przyjdzie mi jeszcze kiedys ochota na zrobienie ciasta:)
http://wypiekizpasja.blox.pl/2010/07/Szarlotka-sypana-z-platkami-owsianymi.html

No prosze.. mial byc blog o survivalu w dżungli a tu nagle wpadają zapiski z zycia gospodyni domowej - czy moze z survivalu w kuchni;)


4 comments:

Anonymous said...

No,no...stad juz tylko krok jak zaczniesz robic marynaty,powidla i inne sloiczki do piwniczki :P:P
Swieta jest zasada "nigdy nie mow nigdy", wiec i Ada piekaca ciasto juz powoli nie jest szokujaca wizja. Cale szczescie, ze przytrafiaja Ci sie takie przygody jak z posypka pudrowa, bo zachowujesz resztki swojego kuchennego wyluzowania heheehehhe
E.T

Miss Take said...

a co to za rybki z boku co je trzeba karmić cały czas? nawet nie mogę się skupić na czytaniu :/
a propos ciasta, zrobiłam marchewkowe z tego samego proszku, dopiero w ubiegłą sobotę, wyszło pyszne tylko że nieprzyzwoicie słodkie i nawet szwedzki przepis nie był w stanie go zepsuć :)
pozdrawiam
m.
p.s. słyszałam ęe u was straszne śniegi (dzwonili moi donosiciele :)

adadi said...

założyłam hodowle rybek - jak sie rozgoszcze w kuchni to zaczne je smażyć;) wiec prosze je karmić i karmić... a potem zrobie z nich marynaty bądź powidła - jak podpowiada Edyta :D
u nas rzecywiście śniegi i zima na maxa... od 2 czy 3 tygodni.. ładnie jest nawet:)

Anonymous said...

Il semble que vous soyez un expert dans ce domaine, vos remarques sont tres interessantes, merci.

- Daniel