Thursday, August 20, 2009

Tranquilo w Coro (na razie)


Tymczasem jestem w Coro, przecudownymi, kolonialnym miasteczku, bardzo spokojnym na pierwszy rzut oka, malowniczym... pierwszej stolicy Wenezueli. Mam hotel w starej czesci miasta, oddalony 10m od starej bialej katedry i kilkanascie od 2 muzeow - taki kaprys po swiezym zastrzyku gotowki:) Bede probowala sie czyms zajac, zeby nie przespac dnia po bezsennej nocy, tym bardziej ze - jak slusznie zauwazyli moi drodzy przyjaciele i rodzina - dzis sa moje urodziny i wypada je jakos obejsc. Wiec czas mi isc sie rozejrzec. Ale powietrze jest tak gorace i geste, ze mam wrazenie, ze na zewnatrz wszystko toczy sie w zwolnionym tempie (stad moze moj wniosek, ze tu tak spokojnie...) No coz zobaczymy co przyniesie dzien...

Ps.fotosy z Canaimy ponizej!

No comments: